poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 19 Imię anioła cię nie ochroni

Wylądowali na lekko ugietych kolanach, jeszcze trochę przymroczeni.
Clary podróżowała już wieloma portalami, stworzonymi przez czarowników, Clave i także w większej mierze przez siebie. Ale jednak ta podróż różniła się od wszystkich pozostałych.
Po pierwsze zamiast niebieskiej otchłani, która zapierała dech w piersi stworzyła coś całkiem innego.
Gdy była w środku miała wrażenie, że nie była przenoszona przez nieposkromiony wir, ale unosiła się w złotej i lekko oślepiającej przestrzeni.

-Wow. To było lepsze niż spadanie do Edomu. Nie powiem, tam były bardzo miłe wizje, ale lądowanie nie było zbyt delikatnie.- Simon posłał jej szeroki uśmiech i spojrzał na budowle Instytutu.
W Nowym Jorku jak zwykle panował gwar od tłumów ludzi spieszących się do załatwienia własnych pilnych spraw. Samochody jeździły pozostawiając po sobie chmury dymu, które rozprzestrzeniały się po całym mieście.
Clary odetchnęła głęboko zamykając oczy i wsłuchując się w szybkie i tak zanane jej życie Nowego Jorku.
Przyzwyczaiła się już do Idrisu, który był odcięty od świata, nowoczesności, ale także od normalnych i zwyczajnych ludzi, elektroniki i miejskiego przepychu.
Nawet nie wiedziała jak tęskniła za wysokimi budynkami, które chroniły ludzi przed zimnym wiatrem, ale ogólnie za swoim miastem. Spojrzała na Simona, który miał taki sam uśmiech zadowolenia na twarzy.

-Muszę iść. Nie mogę zostać z wami w Instytucie.- Clary usłyszała w tych słowach gorycz i lekką niepewność.
Chwyciła dłoń przyjaciela i uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco.
Wiedziała, że Simon nie jest szczęśliwy z powodu swoje misji i żałuję, że nie jest zwyczajnym człowiekiem.
W Instytucie nie może przebywać żaden wampir, bo nie mogą wchodzić na poświęconą ziemię.
Czuła się okropnie z myślą, że nie będzie go koło niej w tym wielkim budynku, który od teraz znów będzie jej domem.

-Będziemy się codzienne spotykać, bo coś wątpię, że bez ciebie wytrzymam.- uśmiechnął się mierzwiąc jej włosy.

-Z Jace'em nie łatwo wytrzymać, ale dasz sobie radę. Jakby co masz do pomocy cały zastęp aniołków.- Clary szturchnęła go w bok łokciem, ale także się uśmiechając.

-Tak. Spotkamy się jutro w Java Jones i powiesz mi co cię trapi.- widocznie jej twarz zdradziła wszystko, bo Simon zaśmiał się serdecznie.

-Znam cię Clary. Powiedz Isabelle, że może także jutro wpaść.- gdy z portalu wyłoniła się reszta, obładowana bagażem, Simona już nie było.
Clary westchnęła i podeszła do nowoprzybyłych.

-Takie powinny być portale. Ten chociaż nie przypominał spuszczania się w sedesie.-mrukneła zadowolona Izz.

-Czy ty Isabelle właśnie przyznałaś, że wiesz jakie to uczucie pływać w klopie?- zapytał roześmiany Jace, stawiając bagaż na lekko pokrytych liśćmi stopniach Instytutu.
Izz zmroziła go wzrokiem.

-Bo zaraz się dowiesz jak to jest mieć runę paraliżującą.

-Jemu nie potrzebna runa paraliżująca, ale ciszy.- powiedziała Clary omijając przyjaciół i podchodząc do matki, ale widziała po drodze uśmieszek Isabelle i zdziwioną minę Jace'a.

-Jedziesz już do Luka?- zapytała podchodząc bliżej i owijając się szczelniej podróżnym płaszczem.

-Tak. Poradzicie sobie beze mnie. Muszę sprawdzić jak sobie radzi Luke i jaka jest sytuacja w jego stadzie.- nachyliła się do córki i ucałowała ją w czubek głowy.

-Raczej nie zorganizował imprezy pod twoją nieobecność zapraszając owłosione wilcze striptizerki.

-Clary!- mimo iż ją skarciła uśmiechała się pod nosem gdy taksówka zatrzymała się przed nimi z piskiem opon.

Gdy zapakowali bagaże, matka ucałowała ją w policzek i pojechała.
Jeszcze przez chwilę tak stała, ale po chwili poczuła dotyk na ramieniu. Myślała, że to zapewne Jace, ale okazało się, że stoi przed nią Izz z zagniewaną miną.

- Choć już Clary, bo sama nie wytrzymam z Jace'em.

-Myślałam, że przyzwyczaiłaś się do jego arogancji i sarkastycznych uwag.

-Uwierz mieszkam z nim od tylu lat i tylko znoszę jego osobowość.

-A co robisz aby z nim wytrzymać?- zapytała ciekawa i już w lepszym humorze.

-Wyobrażam sobie, że mogę go w każdej chwili unieruchomić runą, zrobić makijaż i wystawić go gołego w klubie jako główną atrakcję.- Clary nie powstrzymała parsknięcia śmiechem.

- Zapewne jeszcze by uważał, że nic innego prócz niego nie zasługuje na taką uwagę.- westchnęła i popatrzyła smętnym wzrokiem na Instytut.

-Lepiej choćmy.-powiedziała Isabelle- Jace zajął się naszym bagażem, a jakoś nie chcę stracić mojej koronkowej bielizny.- Clary znów się roześmiała i razem z Izz i z uśmiechami rozbawienia na twarzach weszły do budynku.

*  *  *

W środku nic się nie zmieniło, znów przywitał ich rozległy hol z wysokim lekko szklanym dachem, który przepuszczał odrobinę złotego blasku słońca.
Na mijanych ścianach widoczne były tak znane Nocnym Łowcom sceny z ich bitew i przede wszystkim obraz przedstawiający Anioła Razjela wstającego z jeziora Lyn i dający Jonathanowi Nocnemu Łowcy Kielich i Miecz.
Isabelle miała racje. Jace już stał przy walizce Izz i szperał w niej widocznie czegoś szukając. Clary nawet nie zauważyła, jak Izzy niczym torpeda popchnęła Jace, który poleciał na jedną z podtrzymujących sklepienie kolumn.
Rozległ się głośny trzask i soczyste przekleństwo Jace'a.
Masował sobie obolałe plecy, gdy zadowolona Isabelle zbierała porozwalane ubrania.

-Co z tobą? Mogłaś mi zrobić siniaka.- Jace zrobił zdenerwowaną i lekko obrażoną minę.

-Oh nie!- przełożyła teatralnie dłonie do ust - To było by potworne, gdybym tak niechcący rozbiła ci twoją tępą główkę.- założyła ręce na biodra i zmroziła go wzrokiem.- Czego szukałeś w mojej torbie? - Jace udał, że ocenia swoje paznokcie, ale przy tym miał rozbawiony uśmieszek.

- Szukałem jakiegoś ładnego lakierku do paznokci. Co myślisz o czerwonym?

-Myślę, że jesteś aroganckim, chamem, który nigdy nie słyszał czegoś takiego jak prywatność.

- Kiedyś coś takiego słyszałem, ale nie wiem co to znaczy.

-Jace - westchnęła przybierają mniej wściekłą minę. - Powiedz o co ci naprawdę chodzi?- Jace momentalnie zesztywniał, ale po chwili się zrefleksował i przybrał na powrót obojętną minę.

- Nie wiem o co ci chodzi Izzy.

-Tak? -uniosła jedną brew.- A ja myślę, że dobrze wiesz. Nigdy nie jesteś aż takim aroganckim kredytem jeśli nie masz powodu. Więc pytam o co ci chodzi?

Clary przypatrywała się Jace'owi, który mierzył się wzrokiem z Isabelle. Po chwili popatrzył na Clary z dziwnym i niezrozumiałym wyrazem i wziął swój worek marynarski.
Ukrardiem Clary zobaczyła, że schował coś małego w zewnętrznej kieszeni.

-Denerwuje się bo Maryse ma sporo na głowie i tylko ty będziesz gotować. Jeśli mnie nie otrujesz przy pierwszym posiłku może będę mniej uroczo irytujący.- ruszył do windy i Clary dostrzegła szansę.
Pobiegła za nim i wpadła do środka nim zamknęły się drzwi odgradzające ją od chłopaka.
Jace uniósł rozbawiony brew i z lekkim uśmieszkiem zamkną wejście.
Jechali w niezręczniej ciszy.
Słuchać było tylko stukot maszyn i przyspieszony oddech Clary. Popatrzyła na lustro przed sobą i zobaczyła swoje odbicie. Miała potargane od wiatru włosy, zarumienione lekko policzki i niepewny wzrok. Jej pożyczony od Simona t-shirt i ciemne jeansy podkreślały jej płomienno-rude loki, które teraz były plątaniną kosmyków.
Jace uderzał palcami o kratę i starał się nie patrzeć w jej stronę.
Clary poczuła się jeszcze gorzej, ale musiała to sobie wyjaśnić.

-Dobra- przerwała milczenie. -Izzy ma racje. Co się z tobą dzieję?- przeniósł na nią powolnie wzrok, by jeszcze bardziej ją zdenerwować.

-Co masz na myśli?- zapytał jakby zmęczony, przymykajac oczy.

-O to, że nie zachowujesz się normalnie. Unikasz mnie i znów schowałeś się za swoją maską arogancji.

-Wolisz maskę ironii i sarkazmu?

-Nie- westchnęła. - Chcę wiedzieć czy coś się między nami zmieniło.- momentalnie podniósł na nią skonsternowany wzrok, który przyszpilił ją niczym małe ostrza.
Zanim zdarzył coś powiedzieć, Clary znów zaczęła mówić.

-Powiedz wprost, że coś jest na rzeczy, a nie unikasz mnie i ignorujesz jakby mnie nie było. Jeśli naprawdę ci przeszkadza, że się zmieniłam to napewno znajdziesz sobie kogoś kto nie ma wyrastajacych złotych skrzydeł i niebiańskiego ognia we krwi. Może jestem dla ciebie dziwadłem, albo...- nie powiedziała nic wiecej, bo Jace zrzucił torbę i momentalnie złączył ich usta, szybko i dość brutalnie.
Całował ją z niezwykłym zapamiętaniem i rosnącym między ich ciałami żarem.  Złapał ją w tali i przyciągnął jeszcze bardziej do siebie. Prawie przewróciła się przez leżący obok bagaż, ale cały swój ciężar przeniosła na Jace. Lekko jękną, gdy zaczęła delikatnie i ciekawsko sunąc dłońmi po jego mięśniach ramion i torsu.

Clary nawet nie wiedziała jak bardzo stęskniła się za dotykiem i obecnością
Jace'a. Nie miała ochoty przebywać w tym samym pokoju jeśli nie mogła by go pocałować czy poczuć jego obejmujących ją ramion wokół niej niczym tarcza przed całym złym światem.

Gdy drzwi widndy rozsunęły się z niezbyt cichym trzaskiem, Jace powoli acz stanowczo odsunął się od niej.
Przez chwilę wpatrywali się w siebie w milczeniu, ale po chwili Jace błyskawicznie sięgną po porzuconą torbę i znikną w mrocznych korytarzach.

Clary przez chwilę czuła jak coś w niej umierało zabierając całe ciepło i sens jej przebywania na ziemi.
Miała ochotę położyć się na ziemi lub uciec daleko stąd, by przestać przez chwilę myśleć o samych problemach.

Westchnęła wyobrazając sobie przez chwilę dziwny pocałunek i spojrzenie Jace. Było w tym coś dziwnego, jakby uważał, że Clary w każdej chwili może go zostawić. Uciec od niego jak najdalej z zimną satysfakcją.

Nie wiedziała czy jest zrozpaczona, wściekła na siebie czy na nietypowe zachowanie Jace, ale poczuła jak coś w niej zapłonęło.
Dopiero po dłuższej chwili stwierdziła, że naprawde zaczęła jaśnieć. Skóra stała się biała i niemal przeźroczysta tak że widziała zarys kości i złotych żył. Z jej palców spały się delikatne złotawe iskry, które spadały na podłogę z głośnym syknięciem.

Mocno zacisnęła pięści i spróbowała się uspokoić. Gniew stopniowo ją opuszczał, ale obawy i ślad rozpaczy pozostał.

*  *  *

Okazało się, że Maryse nie było w Instytucie, ponieważ musiała pojechać do Cichego Miasta.
Podobno zgłosił się nowy kandydat na Cichego Brata i dzisiaj dostanie pierwsze Runy i Bracia przyjmą go do swojego grona.
Clary mimowolnie wzdrygnęła się na wspomnienie wyglądu Cichych Braci.
Gdy postanawiali pójść tą drogą, całkowicie odcinają się od zwykłego świata zastępując go bardzo potężnymi Runami i latami nauki.
Clary rozumiała, że można poświęcać coś dla większego dobra, ale wygląd Braci ją przerażał.
Sama używała Runów i praktyczne każdy możliwy z nich znajdował się na jej ciele w tej chwili ukryty, ale działanie ich potęgi na ciała Nocnych Łowców był okropny.

Gdy uporała się z swoją walizką, która nie była zbytnio obszerna, poczuła się nieswojo w czystej i klarownej sypialni, która w ogóle nie przypominała jej pokoju w domu Luke'a.
Brakowało jej czegoś co mówiło by, że to miejsce należy do niej i przede wszystkim ukazuje ją.
Gdy rozpakowała swoje rzeczy ruszyła do łazienki.
Pomyślała, że prysznic dobrze zrobi na jej spięte ciało i pozwoli jej się zrelaksować.
Jednak gdy stała już w kabinie i ciepła woda spływała po jej ciele delikatne je masujące, myśli wciąż kłębiły się jej w głowie.
Rozmyślała nad sprawą Williama i bała się jego następnego kroku. Zastanawiała się co u Simona i jak sobie poradził w Dumort. Zastanawiała się nad sprawą Magnusa i Aleca i czy zdołali przekonać czarowników co do lojalności Clave.
Ale najbardziej przejmowała się sprawą Jace'a.
Już kiedyś zachowywał się podobnie. Oddalił się od niej, mówiąc, że za bardzo ją kocha i nie chcę jej skrzywdzić.
Ale wtedy Jace był opętywany przez Lilith, która zatruwała każdą myśl Jace'a.
Teraz jednak jest gorzej, bo Jace nie jest opętany, a podejmuje własne decyzje i jedną z nich jest oddalanie się od Cary.
Wychodząc spod prysznica nie miała ochoty przecierać zaparowanego lustra i oglądać swojej zrozpaczonej twarzy.
Owinęła się białym ręcznikiem i pozostawiając mokre włosy, które proste opadły jej na ramiona przylegając do skóry.
Wychodząc z łazienki poczuła jak zmienia się podłoga z zimnych kafelek na ciemno brązowe panele.

-Dla takich widoków warto było tutaj trafić.- Clary podskoczyła słysząc w pokoju rozbawiony męski głos.

Rozejrzała się i dostrzegła w pół mroku panującym w pokoju chłopaka, który leżała rozwalony na jej łóżku.
Miał na sobie zwyczajny strój Nocnego Łowcy, a za pasem wetknięte lśniące serafickie sztylety.
Clary cała się napięła , gdy chłopak arogancko odchylił się w jej stronę jeżdżąc wzrokiem po jej ciele przykrytym jedynie ręcznikiem sięgającym jej do połowy ud.
Gdy padło na niego światło, Clary dostrzegła jego jasne wpadające w blond włosy , a przede wszystkim jego ciepło brązowe oczy, ktore przypominały jej płynną czekoladę.
Był przystojny musiała to przyznać. Miał ostro zaznaczony podbródek i wydatnie kości policzkowe, na które cień rzucały gęste rzęsy.
Jego twarz była rozciągnięta w szerokim uśmiechu, który przypominał jej Jace'a. Aroganckiego i pewnego swojej atrakcyjności.
Zasztyletowała go wzrokiem, obejmując się ramionami.

-Kim jesteś?- zapytała gniewnie. Chłopak szybko podniósł się z łóżka zbliżył się bliżej do Clary.

- Jaka bezpośrednia.- mruknął zadowolony. Uśmiechnęła się do niego słodziudko, przekrzywiając lekko głowę.

- Zawsze taka jestem. Ale lepiej uważaj bo bezpośrednio wybije ci sztylet w oko. Gadaj kim jesteś?- chłopak patrzył na nią intensywne, że nie powstrzymała rumieńca, który wykwitł jej na policzkach.

-I się rumieni. Kolejna cecha, którą będę od teraz w tobie kochał.- gdy znów zmroziła go wzrokiem, westchnął smętnie, ale dalej z uśmieszkiem rozbawienia.

-Jestem Gabriel Cartwell. A ty zapewne Clarissa, tutejszy aniołek.- znów przesunął leniwie wzrok po jej ciele.- Ale wcale nie wyglądasz na taką grzeczną.- Clary nie wiedziała już czy jest zirytowana tym, że nazwał ją Carissą czy tym ,że wieści o niej doszły do takiego idioty, który stał teraz przed nią z wyższością.

-A ty to co? Myślisz, że jak masz imię jednego z aniołów to on cię teraz ochroni. Masz tylko chwilę na wyniesienie się z mojego pokoju zanim zobaczysz, że nie jestem jak to ująłeś ,,grzeczna" i sama cię z niego wyrzucę.- uśmiechnął się jakby ta perspektywa tylko go zachęcała do pozostania i dalszego grania jej na nerwach.

-Posłuchaj Carisso...

-Clary-warknęła. Uniósł tylko rozbawiony brew i ciągną dalej.

-... jestem jak wiesz tutaj nowy i nie chcę cię denerwować tylko poznać.- Clary prychnęła zirytowana. Jeśli nie chciał jej denerwować to mógł o tym wcześniej pomyśleć.
Zanim zdążyła coś odburknąć do pokoju wparowała Isabelle.

- Clary podobno jest jakiś nowy chłopak. Kolejny kretyn...- zamilkła gdy zobaczyła Clary i Gabriela przysuniętych do siebie i przede wszystkim strój Clary.

-Czy ja przypadkiem mam halucynacje lub zwidy? Jakiś nowy pacan przyszedł do Instytutu , a ty już go częstujesz...- wskazała na nią ręką- takim widokami.

- Iz ja wcale...

-Może się ubierzesz i zejdziecie na dół, żeby on mógł przedstawić się reszcie.- posłała jej jeszcze wkurzone spojrzenie z nutą pogardy.
Gdy zamknęły się za nią drzwi skierowała się do Gabriela, który wciąż stał z szerokim uśmiechem.

-Chyba już uchodzimy za parę. To co kochanie idziemy? -znów przejechał po niej wzrokiem.- Nie chcę się tobą dzielić, ale możesz tak pójść.

-Ty!- nie miała już siły na droczenie się z nim więc popchnęła go brutalnie na drzwi z głośnym trzaskiem. Najpierw był zdziwiony, ale po chwili znów wrócił do normy ze swoimi uśmiechem.

-Delikatnej kotku.

-Nie kotkuj mi tu. Wynocha z mojego pokoju.

-Dobrze.- podniósł w obronie ręce. Podszedł do drzwi, ale odwrócił się na chwilę.- Ale nie martw się, wrócę tu jeszcze i dokończyć naszą ,,rozmowę".

-Raczej wątpię.- rzuciła zanim zamknęły się drzwi, ale niemal słyszała jego rozbawiony chichot i arogancki uśmieszek.
Rzuciła się na łóżko, zakrywając twarz w ramionach.

28 komentarzy:

  1. Uuu... Ostro Clary. Lubię to xD Heh ten moment z recznikiem. Najlepszy :P Świetny rozdział. Czekam next :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebis*y <3 czekam na nastepny ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wooow <3 Brawo Clary XD Rozdział NIEZIEMSKI <3 Z niecierpliwością czekam na NEXTA !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz ogromny talent, a ja tutaj umieram z tęsknoty za twoją twórczością!!!!! Tak czy siak mam zaszczyt cię nominować do LBA! Więcej: http://diabelskie-maszyny-inna-historia.blogspot.fi/2015/07/liebster-blog-award.html

      Usuń
  4. No Clary się postarała, jak Izzy powie Jace'owi uuu będzie się działo. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję ze będzie coś miedzy Gabrielem a Clary! *_*
    I w końcu zazdrosny Jace,niech trochę pocierpi ^^
    Czekam niecierpliwie na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana Do LBA. Więcej tu: http://miasto-walki.blogspot.com/2015/04/libster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba cię to nie zdziwi : nominuję cię to LBA!!!!!
    Tutaj więcej : http://jaceiclaryczylimiloscktorauskrzydla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam twój blog i czekam z niecierpliwością na next :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    Śledzę tego bloga od dłuższego czasu i bardzo mi się spodobał. Zachęcam cię do zgłoszenia bloga, do " Czytać znaczyć drugi raz - Rejestr blogów"

    http://czytac-zyc-drugi-raz-rejestrblogow.blogspot.com/

    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział SUPER <3 czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwieeeelbiam twojego bloga <3333 Zostałaś nominowana do liebster award:
    http://duchsmierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. zapomniałaś o nas ? tęsknię :c

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy napiszesz kolejny? Chyba o nas niezapomnialas? :c

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział ;) I patrząc po dacie dodania boje sie że straciłaś wene albo motywacje D: ta historia jest genialna i potrzebuje końca ;) pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapomniałaś o nas? Wrócisz jeszcze? Czekam, choć nie wiem czy jest na co.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham twego bloga! Czekam ze ścisnietym sercem na kolejny rozdzial! Chcialabym zs by bylo wiecej scen z Magnusem i z Aleciem (kocham ich). Mam nadzieje ze niedlugo dodasz nowy rodzial :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Hejka! Dopiero trzy dni temu odkryłam twojego bloga i bardzo mi się spodobał. Mam nadzieję, że wrócisz tu do nas niebawem z nowym rozdziałem. Czekam (a raczej czekamy) z NIECIERPLIWOŚCIĄ!:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział i ogólnie całe opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Z niecierpliwością czekam na nexta:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Czemu nue dodajesz następnych rozdziałów �� nie moge przestać myśleć o tym wątku z tym nowym �� chce zobaczyć reakcje jace'a ��

    OdpowiedzUsuń
  23. Dopiero niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i myślę, że jest rewelacyjny szkoda tylko, że nie dodajesz kolejnych rozdziałów ale mam nadzieję, że to się niedługo zmieni. Życzę dużoooooo weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mogła przywalić gabrelowi w nos i tak go już podejżewam ,że przysłał go william (bo jest dupkiem).

    OdpowiedzUsuń
  25. William jesteś dupkiem.

    OdpowiedzUsuń